ZWYCZAJNE POPOŁUDNIE

www.pixabay.com
Zupełnie nie wiedział co ma ze sobą począć. Błąkał się bez celu i zrezygnowany pozwalał, by zimny deszcz przenikał jego skórę, aż do bólu. W głowie kołatały się nieskładne myśli, które mieszały się z rozwichrzonymi, całkiem niezrozumiałymi, w dodatku nie jego słowami:
- Naświetlania... ma pan pół roku... ból nie do zniesienia… nie rozumie pan… nie ma wyjścia… moi pacjenci się nie poddają… nie pozwolę na to… może chemia… nie ma czasu… jest pan GŁUPCEM!!! … bez leczenia… może miesiąc…
Wlókł się mając wrażenie, że ulica po której szedł wypełnia się nieśpiesznie smolistą i obezwładniającą ruchy mazią. Brakowało mu tchu. No, tak. Płuca oderwane od całości. Przestawały być elementem ciała i jego własnością. Nie miał już do nich żadnych praw.
- Przywłaszczenie mienia – parsknął do swojego odkrycia - Jestem trupem… Może od razu położę się tu gdzie stanę… - czerpał jakąś nieprzyzwoitą przyjemność z użalania się nad sobą.

C.D.N. :)

KSIĄŻKA ZE ZBIOREM OPOWIADAŃ UKAŻE SIĘ W GRUDNIU 2019 ROKU :) ZAPRASZAM :) 

Boci@n

Komentarze

  1. Nawet najtrudniejsze emocje potrafisz ubrać w słowa tak by wydawały się piękne i lekkie jesteś mistrzynią pióra i uczuć. 💝🌹

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu, mam w Tobie takie wsparcie, że gdybym miała talent, bez problemu machnęłabym dla Ciebie epopeję narodową :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cześć Asiu :) Cieszę się, że odnalazłaś również i tę mikroskopijnych rozmiarów historyjkę :) Dziękuję :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty