W ŚLIMACZYM TEMPIE



Ulotny czas pomiędzy latem i jesienią, to czas nijaki. To był jeden z takich właśnie nijakich dni.
www.pixabay.com
Ulotny czas pomiędzy latem i jesienią, to czas nijaki. To był jeden z takich właśnie nijakich dni. Takie dni mają to do siebie, że zarażają nijakością wszystkich i wszystko wokół. Tym samym, moje nijakie nogi wlokły mnie w tempie ślimaczym, zabarwionym nijakością. 

A nijakie myśli snuły się po mojej głowie ziewając przy tym szkaradnie. W takim samym, nijakim tempie szła przede mną kobieta trzymając za rękę kilkuletnie dziecko. Chłopczyk z rudą czuprynką podskakiwał radośnie i nic sobie nie robił z lepkiej nijakości.
- Odporny na nijakość berbeć… Ciekawe… Kiedy mu to przejdzie? - pomyślałam rozbawiona.
Nasza trójka zmierzała wolno, ale konsekwentnie w tym samym kierunku. Na chodniku pojawił się jednak ktoś, kto zmierzał w zupełnie inną stronę. I nie była to właściwa droga, oj nie...
- Mamo, mamo popatrz! Ślimak z bajki! Dokąd on idzie po tym chodniku? Czy idzie do swojego drugiego domu? Czy on wie gdzie idzie? Może trzeba mu pomóc?! - Dziecko przykucnęło zainteresowane swoim arcyważnym odkryciem i wyciągnęło małą rączkę 
w kierunku zagubionego brzuchonoga.
- Na litość boską, co ty wyprawiasz?! Zaraz się cały wybrudzisz! Zostaw to paskudztwo! Wstań natychmiast! - zdenerwowana kobieta mocniej ścisnęła rękę syna i szarpnęła nią mocno. Chłopczyk potulnie wstał i już bez żadnego słowa ruszył za swoją matką.
Był piękny, całkiem powolny i bezbronny. I nie nijaki. Miał niepospolicie tęczową skorupkę 
i zabawne czułki, które poruszały się pracowicie i zdecydowanie nerwowo. To mogło oznaczać tylko jedno. Przerażenie.
- Skąd tu się wziąłeś bajkowy mięczaku? Mama nie ostrzegała cię, że należy się trzymać 
z daleka od ludzkich chodników? Masz duże szanse zginąć tu marnie – podniosłam go 
z ziemi i kiedy delikatnie odkładałam go na trawę, chłopczyk o miedzianych włosach odwrócił się nagle w naszą stronę. I uśmiechnął promiennie niepełnym uzębieniem (na szczęście brak górnych jedynek to chwilowa niedogodność :)
I w tym momencie rozmyła się ta nijakość i słońce wyjrzało zza ciężkich, szarych zasłon. Jakoś raźniej podążyłam do pracy, a całkiem później, bo przed snem, szepnęłam  zdziwiona w poduszkę:
- To nie był wcale nijaki dzień...
Poranna intuicja podpowiadała mi, że ten kolejny dzień z gatunku nijakich, bo wciąż zawieszony pomiędzy latem, a jesienią, będzie zupełnie lepszy od poprzedniego. Szłam do pracy tą samą trasą i podśpiewywałam piosenkę Jana Kaczmarka:

To fakt bezsporny absolutnie, 
więc nie ma sensu go podważać,
choć w tym temacie trwają kłótnie,
historia lubi się powtarzać...

C.D.N. :)
KSIĄŻKA ZE ZBIOREM OPOWIADAŃ UKAŻE SIĘ W GRUDNIU 2019 ROKU :) ZAPRASZAM :) 

Boci@n

Komentarze

  1. O Mamusiu, jaki cudny tekst! Aż mi się oczy zaszkliły. Potrzeba nam ab ktoś nam powiedział, jak postępujemy, bo my sami na siebie z boku patrzeć nie potrafimy. A ileż razy ja ciągnęłam swoje dzieci spiesząc gdzieś bylejako :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za przemiłe i mobilizujące do pisania słowa i mam nadzieję, że znajdzie Pani czas na przeczytanie kolejnych wpisów :)

      Usuń
  2. Oooosz ile ciepła w tym nie-nijakim wczesnojesiennym tekście!
    Dziękuję za ten ogrzewający promyk słonka!

    Gratuluję bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widzę zdecydowanie więcej ciepła, nie w tekście, a w tym komentarzu :) Dziękuję ślicznie :)

      Usuń
  3. Gratuluję debiutu i witam w blogsferze. Zajdziesz daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także pragnę się przywitać :) Dobry wieczór :) Taki komentarz, za który bardzo dziękuję, ośmiela do dalszego pisania. Kłaniam się nisko!

      Usuń
  4. Wspaniały tekst!
    Ponieważ znam autorkę :) to zdradzę w tajemnicy, że ratowanie żyjątek ma we krwi i nawet wspólne prace w działkowym ogródku są wyjątkowe bo każdy znaleziony ślimak jest przenoszony w bezpieczne miejsce. :) U.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nie mogę liczyć na Twój obiektywizm :) Ale... wcale mi to nie przeszkadza :) Dziękuję Siostrzyczko :)

      Usuń
  5. Cudnie! Takiego pozytywnego tekstu mi brakowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za ogromne wsparcie :) Jestem szczęśliwa!

      Usuń
  6. Cieszę się. I gratuluję:-) L.

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoich tekstów nie da się czytać w pracy. Po prostu głupio wygląda facet, na stanowisku głównego projektanta, mający siwe przerzedzające się włosy i zaszklony wzrok, który czyta opowieść o ślimaku. Chyba się starzeję. Drugi tekst przeczytam w domu jak nikt nie będzie widział.
    Klekot

    OdpowiedzUsuń
  8. Już czytam. Po kolei. Ponieważ zaczekałem, mam co czytać. Podobało mi się. Styl ten sam, forma podobna, krótsza. ��świtnie ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie!!! Czuję się podle, bo wymogłam to na Tobie, ale interesowna jestem jak diabli ;) DZIĘKUJĘ :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pieknie piszesz 🐤🌹🌹💝💝🌈🌈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymonku, nawet nie wiesz, jaką mi sprawiłeś frajdę tym, że przeczytałeś mój tekścik :) Dziękuję za Twój komentarz :)

      Usuń
  11. Z utęsknieniem czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty