W ŚLIMACZYM TEMPIE
Ulotny czas
pomiędzy latem i jesienią, to czas nijaki. To był jeden z takich
właśnie nijakich dni. Takie dni mają to do siebie, że zarażają
nijakością wszystkich i wszystko wokół. Tym samym, moje nijakie
nogi wlokły mnie w tempie ślimaczym, zabarwionym nijakością.
A nijakie myśli snuły się po mojej głowie ziewając przy tym szkaradnie. W takim samym, nijakim tempie szła przede mną kobieta trzymając za rękę kilkuletnie dziecko. Chłopczyk z rudą czuprynką podskakiwał radośnie i nic sobie nie robił z lepkiej nijakości.
A nijakie myśli snuły się po mojej głowie ziewając przy tym szkaradnie. W takim samym, nijakim tempie szła przede mną kobieta trzymając za rękę kilkuletnie dziecko. Chłopczyk z rudą czuprynką podskakiwał radośnie i nic sobie nie robił z lepkiej nijakości.
-
Odporny na nijakość berbeć… Ciekawe… Kiedy mu to przejdzie? -
pomyślałam rozbawiona.
Nasza
trójka zmierzała wolno, ale konsekwentnie w tym samym kierunku. Na
chodniku pojawił się jednak ktoś, kto zmierzał w zupełnie inną
stronę. I nie była to właściwa droga, oj nie...
-
Mamo, mamo popatrz! Ślimak z bajki! Dokąd on idzie po tym chodniku?
Czy idzie do swojego drugiego domu? Czy on wie gdzie idzie? Może
trzeba mu pomóc?! - Dziecko przykucnęło zainteresowane swoim
arcyważnym odkryciem i wyciągnęło małą rączkę
w kierunku
zagubionego brzuchonoga.
-
Na litość boską, co ty wyprawiasz?! Zaraz się cały wybrudzisz!
Zostaw to paskudztwo! Wstań natychmiast! - zdenerwowana kobieta
mocniej ścisnęła rękę syna i szarpnęła nią mocno. Chłopczyk
potulnie wstał i już bez żadnego słowa ruszył za swoją matką.
Był
piękny, całkiem powolny i bezbronny. I nie nijaki. Miał
niepospolicie tęczową skorupkę
i zabawne czułki, które poruszały
się pracowicie i zdecydowanie nerwowo. To mogło oznaczać tylko jedno. Przerażenie.
-
Skąd tu się wziąłeś bajkowy mięczaku? Mama nie ostrzegała cię,
że należy się trzymać
z daleka od ludzkich chodników? Masz duże
szanse zginąć tu marnie – podniosłam go
z ziemi i kiedy
delikatnie odkładałam go na trawę, chłopczyk o miedzianych
włosach odwrócił się nagle w naszą stronę. I uśmiechnął
promiennie niepełnym uzębieniem (na szczęście brak górnych
jedynek to chwilowa niedogodność :)
I
w tym momencie rozmyła się ta nijakość i słońce wyjrzało zza
ciężkich, szarych zasłon. Jakoś raźniej podążyłam do pracy, a
całkiem później, bo przed snem, szepnęłam zdziwiona w poduszkę:
-
To nie był wcale nijaki dzień...
Poranna
intuicja podpowiadała mi, że ten kolejny dzień z gatunku nijakich,
bo wciąż zawieszony pomiędzy latem, a jesienią, będzie zupełnie
lepszy od poprzedniego. Szłam do pracy tą samą trasą i
podśpiewywałam piosenkę Jana Kaczmarka:
To
fakt bezsporny absolutnie,
więc nie ma sensu go podważać,
choć w tym temacie trwają kłótnie,
historia lubi się powtarzać...
więc nie ma sensu go podważać,
choć w tym temacie trwają kłótnie,
historia lubi się powtarzać...
C.D.N. :)
KSIĄŻKA ZE ZBIOREM OPOWIADAŃ UKAŻE SIĘ W GRUDNIU 2019 ROKU :) ZAPRASZAM :)
Boci@n





O Mamusiu, jaki cudny tekst! Aż mi się oczy zaszkliły. Potrzeba nam ab ktoś nam powiedział, jak postępujemy, bo my sami na siebie z boku patrzeć nie potrafimy. A ileż razy ja ciągnęłam swoje dzieci spiesząc gdzieś bylejako :-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, dziękuję za przemiłe i mobilizujące do pisania słowa i mam nadzieję, że znajdzie Pani czas na przeczytanie kolejnych wpisów :)
UsuńOooosz ile ciepła w tym nie-nijakim wczesnojesiennym tekście!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten ogrzewający promyk słonka!
Gratuluję bloga!
A ja widzę zdecydowanie więcej ciepła, nie w tekście, a w tym komentarzu :) Dziękuję ślicznie :)
UsuńGratuluję debiutu i witam w blogsferze. Zajdziesz daleko.
OdpowiedzUsuńJa także pragnę się przywitać :) Dobry wieczór :) Taki komentarz, za który bardzo dziękuję, ośmiela do dalszego pisania. Kłaniam się nisko!
UsuńWspaniały tekst!
OdpowiedzUsuńPonieważ znam autorkę :) to zdradzę w tajemnicy, że ratowanie żyjątek ma we krwi i nawet wspólne prace w działkowym ogródku są wyjątkowe bo każdy znaleziony ślimak jest przenoszony w bezpieczne miejsce. :) U.
Zupełnie nie mogę liczyć na Twój obiektywizm :) Ale... wcale mi to nie przeszkadza :) Dziękuję Siostrzyczko :)
UsuńCudnie! Takiego pozytywnego tekstu mi brakowało :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za ogromne wsparcie :) Jestem szczęśliwa!
UsuńCieszę się. I gratuluję:-) L.
OdpowiedzUsuńDziękuję i będę wdzięczna za trzymanie kciuków :)
UsuńTwoich tekstów nie da się czytać w pracy. Po prostu głupio wygląda facet, na stanowisku głównego projektanta, mający siwe przerzedzające się włosy i zaszklony wzrok, który czyta opowieść o ślimaku. Chyba się starzeję. Drugi tekst przeczytam w domu jak nikt nie będzie widział.
OdpowiedzUsuńKlekot
Jesteś niemożliwie uroczy :))
UsuńJuż czytam. Po kolei. Ponieważ zaczekałem, mam co czytać. Podobało mi się. Styl ten sam, forma podobna, krótsza. ��świtnie ��
OdpowiedzUsuńNareszcie!!! Czuję się podle, bo wymogłam to na Tobie, ale interesowna jestem jak diabli ;) DZIĘKUJĘ :) :) :)
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz 🐤🌹🌹💝💝🌈🌈
OdpowiedzUsuńSzymonku, nawet nie wiesz, jaką mi sprawiłeś frajdę tym, że przeczytałeś mój tekścik :) Dziękuję za Twój komentarz :)
UsuńZ utęsknieniem czekam na więcej
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ty Moja Inspiracjo :) :)
Usuń