LUSTERECZKO, POWIEDZ PRZECIE...
![]() |
| Pixabay |
Oparłam
łokcie na biurku i z westchnieniem przytuliłam podbródek do dłoni.
Wiem, nie powinnam siadać w tej pozycji, bo wtedy twarz zmieniała
mi się drastycznie i stawałam się nad wyraz „urodziwym”
buldogiem angielskim. Z rodowodem. Gdzie jesteś nadziejo na lepsze
dni?! Patrzyłam tępo w okno, z którego miałam podgląd na cały
rynek, bez najmniejszej wiary, że ktoś otworzy wreszcie te
przeklęte drzwi i wejdzie do środka. A ja poderwę się wtedy z
krzesła, przepełniona ulgą, strząsnę z siebie wygląd psa i w
tanecznych pląsach zadam niewinne pytanie:
-
W czym mogę pomóc?
-
Marzę o portrecie… - usłyszę odpowiedź melodią malowaną.
C.D.N. :)
KSIĄŻKA ZE ZBIOREM OPOWIADAŃ UKAŻE SIĘ W GRUDNIU 2019 ROKU :) ZAPRASZAM :)
Boci@n
Zapraszam na mojego fanpejdża :)
https://www.facebook.com/HeartFeathers-1721721294801865/





No nareszcie! Warto było czekać. Jak zawsze intrygujące . Super!
OdpowiedzUsuńOczywiście przyciągnął mnie magnetyczny kot ze zdjęcia.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie skondensowane jak szatańska kawa od czarnookiego Południowca. Portret chwili przy użyciu kilku pociągnięć piórem; wyimek z dnia, który dużo odmienił. A może to źle powiedziane? Nie „dzień odmienił”, a Nadzieja odmieniła.
T.
Cudowności! Jeszcze! :)
OdpowiedzUsuńBoski tekst jak zawsze z morałem
OdpowiedzUsuńNadal czekam na książkę może o dalszych losach pani Nadzieii
😘💗💖💕
Moi Drodzy, rozpłynę się w nicości, jeśli przestaniecie komentować to, co udało mi się z taką trwogą w serduchu i trudem napisać dla Was. Tulę Was i dziękuję :)
OdpowiedzUsuń