KRÓTKA HISTORIA PEWNEGO DŁUGIEGO SZALA

www.flickr.com
CC BY 2.0
- jimjarmo

- Proszę na mnie poczekać! - starałam się być zwinna jak łania, ale nowe trampki nie odpuszczały i uparcie dziurawiły mi pięty. To niesłychane zjawisko w osobistym wydaniu. Mój odwieczny problem z butami przyniesionymi wprost ze sklepu i ledwo co wyjętymi z pudełka. Nawet noszenie japonek szargało mi nerwy i fundowało nieziemskie męki. Łoże madejowe to przy tym wygodna kołyska. Założenie nowego obuwia wiązało się zawsze z: z głębokimi kraterami w piętach, krwistą, cieknącą lawą, metrami zużytych plastrów (ratujących przed wykrwawieniem) i zaciśniętymi z bólu zębami. Widziałam już oczami wyobraźni siejące zniszczenie brunatne plamy, które wsiąkają w moje świeżutkie i cuchnące gumą trampeczki… - Wydmuszko jedna! Jak mogłaś zapomnieć o plastrach?! Kupiłaś przecież zapas, który miał ci wystarczyć na co najmniej kilkumiesięczny wyjazd w Himalaje! - upomniałam sama siebie surowym tonem. Kuśtykałam ledwie żywa w stronę windy.

C.D.N. :)

KSIĄŻKA ZE ZBIOREM OPOWIADAŃ UKAŻE SIĘ W GRUDNIU 2019 ROKU :) ZAPRASZAM :)


Boci@n


Zapraszam na mojego fanpejdża :)


Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie Kocie Garfieldzie :) Zanim podejmę decyzję o rozpoczęciu korespondencji esemesowej, chciałabym wyjaśnić pewną delikatną kwestię :) Mając na względzie osobisty brak odporności na wszelaką krytykę, ufam, że omówienie mojej notki/opowiadania nie będzie polegało na wytykaniu mi błędów ;) Czekam zatem na deklarację z Pana strony :) Życzę dobrego dnia :) Boci@n

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowna Autorko, Pani prosba nie jest zadaniem na miare zalogowego lotu na Marsa, chociazby z tego wzgledu, ze opublikowane opowiadanie jest tak wysokiej literackiej proby, ze latwiej by mi bylo stanac na rzesach niz znalezc w nim jakies mankamenty czy slabe strony:p Przeczytawszy je, na usta, a biorac pod uwage forme komunikacji, na palce, cisna mi sie same komplementy, pochwaly i dusery roznego autoramentu:p W zwiazku z powyzszym, tusze, iz za niebezprzedmiotowe uznac mozna moje oczekiwanie na charakterystyczna wibracje telefonu anonsujaca nadejscie krotkiej wiadomosci tekstowej, zwanej esemesem:p Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie, Jestem przepełniona nadzieją, że Pana zwycięstwo nad kapryśnym messengerem jest rychłe i wkrótce stanie się faktem :) Ta ufność, którą pokładam w Pana triumf nad nową technologią jest tak duża, że skutecznie oddala mnie od podjęcia decyzji w wyżej wymienionej sprawie. Równocześnie chciałabym wyrazić ogromną wdzięczność za laurkę wystawioną przez Pana mojemu wpisowi. Mam również nadzieję, że moja skądinąd zdystansowana i powściągliwa natura nie zniechęci Pana do wizytowania mojego bloga. Serdecznie Pana pozdrawiam, życzę Panu poniedziałku naznaczonego sukcesem. Boci@n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przecenila Pani moje zdolnosci i umiejetnosci:D Z technologia zwyczajnie sie nie wygra, ponioslem w tej nierownej walce spektakularna kleske, a Messendzer stal sie moimi Termopilami, gdyz walczylem meznie i heroicznie do konca:p W zaistnialej sytuacji mam propozycje: prosze mi tylko "puscic sygnal" lub wyslac nawet pusta wiadomosc tekstowa, a wowczas "zaprosze" Pania na whatsappa, czyli komunikator bedacy w gruncie rzeczy bratem (lub siostra, jesli mamy miec na uwadze kwestie rownosciowe:p) messendzera:p Rozni sie on tylko tym, ze uzytkownikow znajduje sie po numerze telefonu:p Dziekuje za zyczenia i pozdrawiam w oczekiwaniu (oby nie na Godota:D)

      Usuń
  5. 26 yr old VP Accounting Modestia Kesey, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Joe and 3D printing. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Sable. jego odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty